źródło: https://assets.bwbx.io/images/users/iqjWHBFdfxIU/id1JJTgS2rI0/v1/1200×800.jpg

Nadchodzący 2024 rok przypomina nam, jak ważna w naszym świecie jest demokracja, jak dużo mają do powiedzenia rządy ludu. Zbliżają się wybory Prezydenckie w USA, Rosji, Ukrainie, w UE wybory do europarlamentu, a my Polacy dodatkowo pójdziemy do urn decydować o tym, kto będzie nam służył lokalnie w samorządach. Jednak pamiętajmy, że ważne wybory miały miejsce również w tym roku. Każdy z nas pamięta październikowe głosowanie do Polskiego Parlamentu, wielu z nas dalej tym żyje, jednak mało kto wybiega swoimi zainteresowaniami poza kontynent, za Ocean Atlantycki. Tam 22 października i 19 listopada odbyły się wybory prezydenckie i wygrał Javier Milei. Kim jest? Temu poświęcę ten artykuł, przedstawiając pokrótce, co to może oznaczać dla Argentyny, ale i dla nas w naszym ukochanym kraju – Polsce.

Argentyna, państwo borykające się ostatnio z problemami gospodarczymi, inflacją mocno przewyższającą 100%, miała możliwość zadecydowania, jaką drogą chce pójść. W drugiej turze wyborów prezydenckich Argentyńczycy mogli wybrać między Sergio Massą (Peronistą, kandydującym do tej funkcji drugi raz po wcześniej nieudanej kampanii z 2015 roku, reprezentującym Front Odnowy oraz będący ministrem gospodarki w obecnym rządzie Argentyńskim) a Javierem Milei, który to sam siebie określał mianem „anarchokapitalisty”, startującym z Partii Libertariańskiej, którą założył razem z Victorią Villarruel w 2021 roku. Wynik drugiej tury zakończył się 56% do 44% na korzyść libertarianina.

Jaki właściwie program miał Milei? Jego główne hasła to dolaryzacja, pogłębienie relacji z USA, niewchodzenie do grupy BRICS, krytyka wobec UE, zniesienie Argentyńskiego Banku Centralnego, legalizacja handlu ludzkimi organami oraz popieranie związków partnerskich. Istny liberalizm… Jednakże jest jeszcze druga strona medalu tych wyborów, a mianowicie wiceprezydent – zostanie nim Victoria Villarruel. Choć razem z Milei stworzyła jedną partię libertariańską, to ma nieco bardziej konserwatywne poglądy – za przykład można tutaj podać sprzeciwianie się legalizacji handlu organami czy legalizacji małżeństw homoseksualnych. Ciekawą kwestią jest również przynależność Villarruel do Bractwa Świętego Piusa X.

Program prezydencki Milei może wiązać się ze zmianą waluty z peso na dolara, co wydaje się racjonalnym ruchem w kontekście obecnej słabości peso oraz słabych działań Argentyńskiego Banku Centralnego. W styczniu 1992 roku relacja peso do dolara była 1 do 1, teraz natomiast za jednego dolara amerykańskiego kupimy około 350 peso argentyńskich, co jasno pokazuje przyczynę, dla jakiej Argentyna chce pójść śladem Ekwadoru i przyjąć za swoją walutę dolara amerykańskiego. Dodatkowo pogłębienie relacji z USA oraz ograniczenie związków z BRICS wskazują na zmiany w polityce międzynarodowej. Pobudzenie relacji z USA jest strategicznym ruchem w walce o wpływy w Ameryce Łacińskiej, gdzie Argentyna jest jednym z bogatych w surowce krajów, szczególnie ważnym w kontekście wydobycia litu, kluczowego składnika do produkcji akumulatorów litowo-jonowych, potrzebnych przy samochodach elektrycznych, promowanych nie tylko na zachodzie, ale i również w kraju środka.

Poprzedni „peroniści”, którzy byli u władzy, raczej woleli dogadywać się z Chinami i te też dokonywały sporo inwestycji w tym kraju, teraz jednak wszystko wygląda na to, że pałeczkę przejmują nad tym państwem Stany Zjednoczone. Jednak jak do tego dojdzie? Najprawdopodobniej czekają teraz Argentynę ciężkie czasy przejściowe, gdzie podatki będą zmniejszane, ale i budżet państwa będzie uszczuplany. Będą musieli nieco zawalczyć o swój kraj, aby „Uczynić Argentynę znowu wielką”, jak skomentował to Donald Trump.

Przykład Argentyny pokazuje nam, że możliwym jest zostawienie na bok obecnego systemu i porzucenie socjalizmu na rzecz prawdziwej wolności na czele z kapitalizmem, ale i również promowanie wartości konserwatywnych, co pokazuje przyszła wiceprezydenta Argentyny Victoria Villarruel.

Autor: Michał Skowroński

Klub Inteligencji Katolickiej